Kradzież kosztowności, próba zarobienia na szczątkach czy działalność grupy satanistycznej? Na Pomorzu w ostatnich dwóch latach regularnie dochodzi do dewastacji miejsc pochówku i kradzieży szczątków zmarłych. Policja prowadzi śledztwo, ale nie ujawnia efektów.
O pierwszych dewastacjach grobów na pomorskich nekropoliach media donosiły już w 2015 roku. Od tego czasu profanacje miały miejsce dość regularnie, a w ostatnich miesiącach przybrały na sile. Miejsca pochówku są dewastowane, a szczątki zmarłych – w tym czaszki – rozkradane.
Wesprzyj nas już teraz!
Policja i prokuratura badają tego rodzaju przypadki, ale nie ujawniają jakie są efekty prowadzonych postępowań. Grabieże w ostatnim czasie miały miejsce w Kokoszkach, w okolicach Gdyni, Rumi i Wejherowa, a ostatnio w Gdańsku.
Śledczy wskazują na kilka możliwych motywów działania przestępców. To dewastacja, próba kradzieży kosztowości z jakimi zmarli mogli być pogrzebani, kradzież elementów kośćca, głównie czaszek na cele edukacyjne oraz działalność grupy satanistycznej. To jednak tylko hipotezy.
Od miesiąca w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku działa specjalny zespół zajmujący się przypadkami kradzieży szczątków z pomorskich cmentarzy. Połączonych zostało pięć spraw kradzieży szczątków z ostatnich miesięcy: z Lęborka, Gdyni, dwie z Rumii i z Kosakowa pod Gdynią.
Według śledczych sposób działania sprawców wskazuje, że profanacji dokonywała ta sama grupa. Eksperci podają jednak w wątpliwość jedną z hipotez, dotyczącą handlu czaszkami wśród studentów medycyny. Powód? Ludzka czaszka wyjęta z grobowca nie nadaje się do pracy – wymaga oczyszczenia i poddania procesowi maceracji.
Postępowanie w sprawie kradzieży ludzkich szczątków prowadzone są w oparciu o zapisy kodeksu karnego penalizującego ograbianie zwłok, grobów i innych miejsc spoczynku zmarłego. Tego rodzaju czyny podlegają karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, niezalezna.pl, rmf24.pl
MA