24 stycznia 2018

Nie tylko naziści. Totalitarni towarzysze na lewicy

(Grafika ilustracyjna. Fot.PCh24.pl)

Od kiedy TVN opublikował materiał o działalności grupki neonazistów, cały kraj tropi przejawy aktywności narodowo-socjalistycznych radykałów. Wachlarz totalitarnych poglądów polskiego planktonu politycznego nie kończy się jednak na miłośnikach doktryny Adolfa Hitlera. W kolejce do poniesienia konsekwencji czeka inne, silniejsze środowisko – komuniści. Czy jednak lewicowo-liberalne media są zainteresowane powstrzymaniem entuzjastów Karola Marksa, Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina?

                                                                                                

Skala społecznego poruszenia skandalicznym zachowaniem grupki śląskich neonazistów jest ogromna – szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę marginalny charakter organizacji świętującej rocznicę urodzin niemieckiego wodza. Niewykluczone, że wpływ na taki rezonans materiału miała próba powiązania neonazistów z politykami (Ruchu Narodowego i PiS-u) oraz straszenie rzekomą możliwością otrzymania przez fanów Hitlera broni w ramach bądź to konstruowania obrony terytorialnej bądź zmiany przepisów o dostępnie do broni palnej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W co gra TVN?

Kontrowersje internautów wzbudza jednak nie tylko sam fakt istnienia w Polsce neonazistowskiego marginesu, ale również postawa TVN – szczególnie termin opublikowania materiału. Przedstawione skandaliczne zdarzenia (celebracja urodzin Hitlera i Festiwal Orle Gniazdo na którym, jak wynika z dokumentu, „hajlowano” przy bierności służb porządkowych) miały bowiem miejsce wiosną i latem ubiegłego roku.

 

Dlaczego więc liberalne medium czekało z emisją aż do drugiej połowy stycznia? – pytają internauci. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że postępowa stacja chciała osiągnąć coś więcej, niż tylko pokazać społeczeństwu działającą w Polsce grupkę kilku neonazistów (w materiale wizualnie znacznie liczniejszą – za sprawą penetrujących środowisko dziennikarzy).

 

Pewnym tropem dotyczącym motywacji TVN może być próba sugerowania, jakoby za rzekomy rozwój w Polsce narodowo-socjalistycznego ekstremum odpowiadali określeni (oczywiście nielubiani w lewicowo-liberalnych mediach) politycy. Problem jest jednak taki, że organizacja Duma i Nowoczesność, której lider uczestniczyć miał w upamiętnianiu urodzin Adolfa Hitlera, powstała w Polsce – jak zauważa komentujący całą sprawę Rafał Ziemkiewicz – w czasach rządów PO-PSL.

 

„Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność utworzone zostało i zarejestrowane jako organizacja pożytku publicznego w roku 2014, za czasów Bartłomieja Sienkiewicza – tego, od spalenia budki wartowniczej pod rosyjską ambasadą, do którego doszło, przypomnę, ponieważ policja zwinęła się podczas MN spod rosyjskiego gmachu, choć akurat ambasady ustawa wyraźnie każe jej podczas wszelkich wieców, przemarszów etc. ochraniać. A więc, hajlujący idioci zorganizowali się spontanicznie (?) akurat w czasie, gdy władza wręcz przebierała nogami by pokazać w Polsce jakichś nazistów i propagandowo połączyć ich z opozycją” – pisze na Facebooku publicysta. Czy więc mamy do czynienia z zaplanowaną już dawno temu prowokacją?

 

Trzeba być fanatykiem szalonych teorii spiskowych aby twierdzić, że rozpalający społeczeństwo materiał o marginesie marginesu nie ma żadnego związku z trwającą walką polityczną. Nie sposób uznać więc za przypadkowy termin ujawnienia efektów dziennikarskiego śledztwa. Wiarygodność TVN jako medium bezinteresownie dbającego o dobro Polski jest nikła, a całą sprawę komplikują doniesienia o związkach założycieli medium z komunistycznym aparatem władzy oraz zatrudnienie w przeszłości tajemniczego Milana Subotica.

 

Zawód: łowca „faszyzmu”

Nieprzypadkowy był również dobór „autorytetów” komentujących porażający skądinąd materiał. Jeden z nich, znany ze skrajnie lewicowych przekonań zawodowy „łowca” faszyzmu prof. Rafał Pankowski, raczył był w pewien sposób zasugerować pronazistowskie ciągoty… milionów Polaków. Zwrócił bowiem uwagę, że neonaziści przedstawieni w materiale chwalili Hitlera z powodu „troski” o rodziny, a przecież „wartości rodzinne” są bliskie wielu Polakom (sic!). Idąc jednak logiką Pankowskiego należałoby oskarżyć o nazizm wszystkich oddychających. Wszak Hitler też oddychał!

 

Ale nie może to nas dziwić, wszak środowisko skupione wokół lewicowego naukowca, wydając swoje sztandarowe dzieło, dokumentującą „przypadki” rzekomego faszyzmu w Polsce „Brunatną Księgę”, do grona owych „faszystów” zaliczyło swego czasu… ministra w liberalnym rządzie PO-PSL Jarosława Gowina. Na listę można bowiem trafić nie tylko z powodu faszyzmu faktycznego, ale i faszyzmu rzekomego, na który składa się tak naprawdę każdy światopogląd inny niż lewicowy.

 

Beneficjenci walki z neonazizmem: neonaziści i…

Wątek służb specjalnych pojawił się w sprawie od razu. Niechętni rządzącym komentatorzy sugerowali, że mundurowi w państwie PiS działali wobec neonazistów opieszale, a może nawet tolerowali ich aktywność. Czy jednak ujawnienie istnienia w śląskich krzakach garstki narodowych socjalistów pomoże Państwu Polskiemu walczyć z politycznym ekstremum? Czy wymuszone przez dziennikarzy i opinię publiczną rozwiązanie hitlerowskich grup ułatwi ochronę kraju przed totalitaryzmami?

 

Nikt poważny nie łudzi się, że ludzie o nazistowskich przekonaniach zmienią poglądy wraz z rozwiązaniem jakiegoś stowarzyszenia, a nawet – co raczej wątpliwe – skazania któregoś z aktywistów na karę więzienia.

 

Najpewniej po krótkotrwałych problemach z prawem stronnicy narodowego socjalizmu zyskają wiatr w żagle, a potencjalni więźniowie lub ukarani w inny sposób zostaną „męczennikami sprawy”. Zresztą już teraz przedstawiona w materiale TVN organizacja dziękuje na Facebooku stacji za… darmową reklamę. Pokazuje to, że w Polsce, tak jak w innych krajach, istnieje problem politycznego radykalizmu, jednak obrane po dziennikarskim śledztwie reporterów TVN i oparte raczej na emocjach niż rozumie metody walki z ekstremistami już teraz są nieskuteczne. Z kolei straty dla działalności operacyjnej wynikające z możliwego spalenia wtyk służb w środowisku neonazistów mogą okazać się niepowetowane w obliczu potencjalnego rozwoju organizacji hitlerowskich w Polsce.

 

Ale czego nie robi się na użytek prawdziwej walki politycznej – prawdziwej, więc nie przeciwko marginalnym grupkom ekstremistów, ale walki o władzę w całym państwie, walki przeciwko rządzącym powołującym się czasem na wartości konserwatywne.

 

Jak walczyć z totalitarystami?

Państwo może do organizacji ekstremistycznych i totalitarnych podchodzić na dwa sposoby. Jeden polega na ich tolerowaniu na marginesie życia publicznego. Stąd też na przykład w Stanach Zjednoczonych, kraju o sprawnie działających służbach specjalnych, ale i miejscu, gdzie dostęp obywateli do broni palnej jest niezwykle łatwy, działają partie o charakterze nazistowskim oraz bolszewickim – dopóki formacje te nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Odpowiedzią na problem jest społeczny ostracyzm – np. niepodawanie ręki nazistom i (niestety coraz rzadziej) komunistom.

 

Druga metoda podejścia do środowisk totalitarnych – popierana, jak pokazują ostatnie dni, przez Polaków – to walka z ekstremistami poprzez zakazy i karanie. Jednym z minusów takiej drogi jest wspomniana już wątpliwa skuteczność działań.

 

Zbrodniarz niejedno ma imię

Jeśli, jako państwo, decydujemy się na wybór tego drugiego rozwiązania, musimy pamiętać, że totalitarne środowiska nie ograniczają się do kilku osób czczących Hitlera w krzakach gdzieś na Śląsku. Totalitaryzm to bowiem nie tylko socjalizm narodowy, ale i międzynarodowy – komunizm.

 

Niestety totalitaryzm „czerwony”, w przeciwieństwie do „brunatnego”, mimo niewątpliwie równie zbrodniczego charakteru, cieszy się w społeczeństwie znaczną akceptacją.

 

Nikt z nas nie wyobraża sobie ani polityka ani szanowanego obywatela mówiącego, że co prawda oddziały SS dopuszczały się zbrodni, ale sama w sobie idea, wolna od „błędów i wypaczeń” była słuszna i warto rozczytywać się w klasykach myśli narodowo-socjalistycznej. Nikt nie zaakceptowałby mody z nazistowskim zbrodniarzem jako symbolem młodzieżowego buntu. Nikt nie chciałby także uczestniczyć w pikiecie z udziałem środowisk odwołujących się do hitleryzmu i posługujących się niemiecką symboliką sprzed 1945.

 

Gdy jednak rzecz idzie nie o nazizm, a komunizm, problem znika. Mamy więc liczne „autorytety” twierdzące, że chociaż w ZSRR i innych krajach rządzonych wedle wskazań Marksa dochodziło do zbrodni, to same założenia były słuszne (Marks jest wydawany przez Krytykę Polityczną). Po ulicach na całym świecie (na szczęście w Polsce coraz rzadziej) spacerują ludzie w koszulkach z wizerunkiem krwawego zbrodniarza mordującego w imię komunizmu – Che Guevary. Z kolei na manifestacjach środowisk lewicowych powiewają liczne czerwone lub czerwono-czarne flagi (niekiedy także z sierpem i młotem), jawnie nawiązujące do komunizmu i anarcho-komunizmu. Byliśmy tego świadkami nie tak dawno!

 

W styczniu roku 2018 na proaborcyjnych zbiegowiskach neomarksistowskiej partii Razem powiewały sztandary niczym 1 maja w Związku Sowieckim. Zresztą w internecie można znaleźć zdjęcia samego lidera lewicowej formacji, który przed laty – zanim media zrobiły z niego autorytet – paradował w strojach gloryfikujących marksizm lub występował na tle flag z sierpem i młotem oraz Che Guevarą. Kilka lat temu opinii publicznej w koszulce z tym latynoskim zbrodniarzem pokazał się nieżyjący już ważny ówcześnie polityk SLD Tomasz Kalita, na manifestacjach z okazji tzw. święta pracy nie brakuje sierpów, młotów i wizerunków Stalina, a w Polsce istnieją legalnie partie odwołujące się do komunizmu!

 

Przez z nazizmem, precz z komuną!

O ile narodowcy łączeni w materiale TVN z neonazistami odcięli się od ideologii hitleryzmu i współczesnych fanatyków III Rzeszy, o tyle nikt nie słyszał, by Razemowcy krytykowali piewców bolszewizmu lub tłumaczyli się z flag na swoich manifestacjach. Nikt też takich pytań nie zadawał. A przecież Polska została boleśnie doświadczona zarówno przez nazistów mordujących pod czerwonymi sztandarami ze swastyką, jak i przez komunistów mordujących pod czerwonymi sztandarami z sierpem i młotem!

 

Wyścig pogrobowców

Aby nagrać czczących Hitlera neonazistów reporterzy TVN musieli udać się w głębię śląskiego lasu i na niszową imprezę muzyczną. Aby nagrać maszerujących pod czerwonymi flagami komunistów, dziennikarze postępowej telewizji nie musieli robić niczego więcej, jak tylko relację z tegorocznego „Czarnego Marszu”.

 

Prawdopodobieństwo triumfu którego nieludzkiego totalitarnego systemu jest więc dziś większym zagrożeniem dla Polski?

 

 

Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie