13 czerwca 2017

Romano Amerio i apologia tomizmu

(Triumf św. Tomasza z Akwinu. źródło: wikimedia.org)

Filozofia i teologia są dla religii katolickiej kluczowe. Zarówno wiara jak i rozum pozwalają ludziom zbliżać się do Stwórcy. Ich harmonię w najdoskonalszy sposób ukazał święty Tomasz z Akwinu. Nie dziwne więc, że jego myśl w szczególny sposób docenił Sobór Trydencki, a następnie Leon XIII. Niestety od pewnego czasu tomizm znajduje się w zaniku. Wypiera go źle pojęta „teologiczna swoboda”.

 

„To, że dla religii katolickiej filozofia jest czymś ważnym, należy uznać za oczywiste”, pisze Romano Amerio w „Iota Unum”. „Religia to Objawienie: ukazanie przez Słowo wcielone prawd, które w sposób naturalny nie byłyby dostępne rozumowi (…). To właśnie Słowo, czyli myśl, a nie życie czy miłość jest pierwszą zasadą religii”, dodaje szwajcarski filozof.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Właśnie dlatego Kościół zawsze przywiązywał ogromną wagę do filozofii. Zdawał sobie bowiem sprawę, że ta może być zarówno narzędziem zbliżenia się do Boga, jak i środkiem niszczenia. Tradycyjna nauka Kościoła wyróżniła tomizm, jako najlepszy system filozoficzny i teologiczny. Wyróżnił ją już Sobór Trydencki. Następnie zaś Leon XIII w encyklice „Aeterni patris”.

 

Dlaczego jednak ów papież wyróżnił tomizm? Zasadniczo z trzech powodów, takich jak:

– odrzucenie przez tomizm sceptycyzmu i uznanie zdolności rozumu do poznania prawdy;

– ukazanie przez tomizm prawd wiary, w sposób możliwy do uchwycenia przez analogię;

– obrona przed zarzutami prawd naturalnych i nadprzyrodzonych.

 

Leon XIII pisał w Aeterni Patris: „oznajmiamy więc, że chętnie i wdzięcznym sercem należy przyjąć wszystko, cokolwiek zostało mądrze powiedziane, cokolwiek zostało przez kogoś odkryte i myślą uchwycone. Was wszystkich, Czcigodni Bracia, wytrwale zachęcamy, abyście dla ochrony i ozdoby wiary katolickiej, dla dobra społeczeństwa, dla rozwoju wszystkich dyscyplin naukowych przywrócili do dawnej świetności złotą mądrość świętego Tomasza i jak najszerzej ją rozpropagowali. Powiadamy – mądrość świętego Tomasza. Jeśli bowiem coś zostało przez uczonych scholastycznych przebadane ze zbytnią prostotą, bądź za mało rozważnie przekazane, jeśli jest niezbyt przystające do osiągnięć naukowych późniejszych stuleci, lub wreszcie z jakiegokolwiek innego powodu jest nie do przyjęcia, tego oczywiście nie należy pod żadnym zobowiązaniem podawać naszym współczesnym”.

 

Tomasz zakłamany

Późniejsi samozwańczy mędrcy zapomnieli jednak o papieskiej przestrodze. Zaczęli negować tomizm lub głosić jego „nowoczesną” interpretację. Jednym z nich był, jak pisze Romano Amerio, ojciec Edward Schillebeeckx. Wyrazem jego reinterpretacji tomizmu były dwie zasadnicze koncepcje. Pierwszą stanowiło twierdzenie, że święty Tomasz dokonał jakoby chrześcijańskiej sekularyzacji, gdyż zaczął od zajęcia się rzeczami stworzonymi, aby potem dopiero skoncentrować się na Bogu. Drugą z kolei uznanie, że metoda tomistyczna to coś o wiele ważniejszego, niż myśl Akwinaty.

 

Tego typu tezy są, jak przekonuje Romano Amerio, całkowicie nie do przyjęcia. Sprowadzenie tomizmu tylko do metodologii ogranicza wartość myśli Akwinaty. Odziera się ją z całej głębi. Jego zdaniem twierdzenie, jakoby święty Tomasz rozpoczął od badania rzeczywistości stworzonej „(…) wskazuje na nieznajomość struktury Sumy Teologicznej oraz na ignorowanie przedmowy św. Tomasza otwierającej jego dzieło, w której podkreśla on, iż zamierza zająć się w nim przede wszystkim Bogiem, a następnie finalizmem stworzenia i Chrystusem (…)”.

 

To prawda, że święty Tomasz bada również „przyczyny wtórne”, ergo rzeczy doczesne. Jednak nie znaczy to, że stawia je na pierwszym miejscu. Przeciwnie, uznaje je za mniej istotne. To myśl teologicznych postępowców w rodzaju ojca Edwarda Schillebeeckxa „odnosi Boga do człowieka, a nie człowieka do Boga”.

 

Niestety, co podkreśla Romano Amerio, współczesny Kościół nie podążył tropem Leona XIII. Tomizm zaczęto traktować głównie jako metodologię. Wielu teologów poszło więc w ślady Edwarda Schillebeeckxa. W dokumentach Vaticanum II nie wspomniano też o encyklice Aeterni Patris. Dla niektórych jest to świadectwem postępu polegającego na wdrożeniu pluralizmu do teologii.

 

Pluralizm czy samowola?

Tego typu twierdzenia są jednak mylące. Pluralizm bowiem zawsze istniał w katolickiej teologii. Tradycyjnie jednak ograniczało go przeświadczenie o kruchości ludzkiego rozumu w dociekaniach teologicznych oraz świadomość nieskończoności Stwórcy. „W przypadku obu wymienionych wyżej przesłanek pluralizmu zachowana była podstawowa zasada religii: ta, że prawda jest ściśle związana z bytem, oraz że ludzka prawda jest udziałem w prawdzie absolutnej i podobnie jak byt skończony ma uczestnictwo w bycie absolutnym”, przekonuje szwajcarski teolog.

 

Dodaje, że należy odróżnić uprawnioną wolność teologiczną od dowolności. W tym pierwszym przypadku swoboda zostaje ograniczona przez Pismo Święte i Magisterium. Magisterium uzależnione jest od Pisma, a Pismo od Magisterium. Oto zasada współzależności, negowana przez protestantów i wszelkiej maści „odnowicieli”.

 

Zasadę tę odrzucił między innymi Hans Kung. Jego samowolne dywagacje doprowadziły go ostatecznie do zanegowania katolickich dogmatów. Skąd jednak wzięła się ta negacja? Z odrzucenia zasady głoszącej, że wiara jest polega na przylgnięciu do objawionego Słowa, a umysł od swojego przedmiotu.

 

Postępowi teolodzy w rodzaju Hansa Kunga zapominają jednak o tym. Czym jest dla nich wiara? Przekonaniem o rdzennej dobroci świata. Czym Kościół? „Pamiątką Chrystusa”. Te i inne androny plecione przez niemieckiego „mędrca” doprowadziły do decyzji władz Kościoła z 1980 roku, kiedy to Hans Kung został pozbawiony tytułu katolickiego teologa.

 

Potrzeba potępienia!

Zdaniem Romano Amerio tego typu posunięcia jednak nie wystarczą. Nie wystarczy odrzucenie konkretnego teologa. Niezbędne jest też zanegowanie błędu. Zresztą „jedno i drugie zdarza się dziś rzadko”, ubolewa szwajcarski myśliciel. Nawet jeśli dojdzie bowiem do potępienia, to jego skutki okazują się dalekie od oczekiwanych. Sam Hans Kung bez względu na kościelny dokument głosił swoje wymysły w prasie i z katedr uniwersyteckich.

 

A zatem także w przypadku dyscyplinowania teologicznej „wolnej amerykanki” niezbędny jest powrót do myśli świętego Tomasza. Ta zaś głosi, by przełożeni nie tylko powstrzymywali szerzycieli błędu, ale również nie dopuścili, aby lud zwracał na nich uwagę. Jedynie wówczas możliwy stanie się powrót błądzących umysłów do pełnej i nieskażonej prawdy.

 

Źródło: Romano Amerio „Iota Unum”

Marcin Jendrzejczak

 

Książkę Romano Amerio pt. „Iota Unum” można zamówić w Wydawnictwie ANTYK, 05-806 Komorów, Klonowa 10a, tel. 227580359, [email protected]

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie