19 marca 2018

Rosja po wyborach: polityczny „carat” i obawy o przyszłość państwa bez reform

(Fot. Russian Business Week. Mikhail Metzel/TASS/FORUM)

Niedzielne wyniki wyborów prezydenckich w Rosji potwierdziły pozycję Władimira Putina, ale stawiają pod znakiem zapytania przyszłość całego państwa i rodzą obawy, że militarny kierunek zdobywania pozycji w świecie będzie kontynuowany bez zmian w polityce gospodarczej Federacji Rosyjskiej.

 

Wynik znany przed wyborami

Wesprzyj nas już teraz!

Wynik wyborów w Rosji nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Federacja Rosyjska należy do tej grupy państw, w których rezultat wyborów ustala się przed głosowaniem, dając jedynie margines tolerancji na certyfikowanie tzw. systemu demokratycznego i dywagacje o wyniku i frekwencji. Kampania wyborcza zaczęła się w Rosji od dnia rozpoczęcia nowej kadencji, co w przypadku Putina oznaczało, że na wypracowanie niedzielnego wyniku wyborów miał czas od 7 maja 2012 roku.

 

W tandemie z Dmitrijem Miedwiediewem od prawie dwóch dekad Putin nieprzerwanie rządził Rosją, koncentrując w swoich rękach władzę i porządkując (w rosyjskim rozumieniu) państwo, rozjeżdżające się po panowaniu Gorbaczowa i Jelcyna. Przed wyborami głowy państwa 18 marca 2018 roku Władimir Putin przygotował w poprzednim roku grunt, wymieniając między innymi gubernatorów, o których lojalności nie był na sto procent przekonany, i zadbał o wyeliminowanie Aleksieja Nawalnego, który mógł zebrać większą liczbę głosów niż jakikolwiek kandydat tzw. opozycji.

 

Według pierwszych danych, z poniedziałku rano, po podliczeniu wyników z 95 proc. komisji, Władimir Putin zebrał ponad 76,7 proc. głosów, komunistyczny kandydat Paweł Grudinin ok. 12 proc., a weteran przegranych walk o fotel prezydenta Władimir Żyrinowski powalczył tradycyjnie o kilka procent, tym razem w okolicy 5,8 proc. Przedstawiana jako opozycjonistka wobec Putina Ksenia Sobczak, apelująca by głosy opozycji skupić na jej kandydaturze, oraz pozostali kandydaci nie przekroczyli 2 proc.

 

Nastroje społeczne w Rosji oddaje nie tyle wielkość wygranej lidera rankingu, co poziom absencji. Tym razem do urn – według informacji „Lenta.ru” – nie poszło 33 proc. uprawnionych do głosowania, choć w niedzielę – według litewskiego LRT.LT – stuprocentową frekwencję osiągnęło 10 wiosek na Kamczatce i Czukotce. Frekwencję zaniżyły duże miasta, gdzie polityka Putina spotyka się z większą krytyką.

 

Carat polityczny

W rosyjskim systemie politycznym pozycja prezydenta jest konstytucyjnie bardzo silna, a praktyka funkcjonowania państwa i możliwości wpływania na niemal każdą instytucję państwową są tak duże, że system prezydencki ma wymiar niemal caratu. Wydłużenie kadencji (od wyborów w 2012 roku) do sześciu lat wzmocniło pozycję głowy państwa. Po niedzielnych wyborach wiadomo więc, że Władimir Putin będzie panował i rządził Federacją Rosyjską do 2024 roku. W tym czasie dojdzie do wyborów do dwuizbowego Zgromadzenia Federalnego w 2021 roku, ale trzymający ster państwa prezydent z pewnością nie dopuści do osłabienia swojego bloku politycznego – Jednej Rosji.

 

Obecnie w izbie niższej Zgromadzenia Federalnego, czyli w Dumie Państwowej deputowani z partii Putina mają 339 miejsc spośród 450. Tak zwana opozycja dysponuje nieco ponad setką głosów, podzielonych między Liberalno – Demokratyczną Partię Rosji, Rosyjską Partię Komunistyczną i Sprawiedliwą Rosję. Obrazu Dumy Państwowej dopełnia kilku niezrzeszonych deputowanych.

 

Powiązania aparatu państwowego z gospodarką i resortami siłowymi powodują, że Rosja, mimo swej wielkości, jest państwem federacyjnym, ale silnie scentralizowanym. To umacnia pozycje polityków, ale osłabia gospodarkę, która coraz mocniej odczuwa skutki niesprawnego zarządzania i sankcji ekonomicznych.

 

Kłopoty gospodarcze

Trzy dni przed wyborami portal „Wiesti Ekonomika” podał, że walka z biedą będzie jednym z priorytetów Władimira Putina, który zakłada obniżenie o połowę obszaru ubóstwa w kraju. Na chwilę obecną, według oficjalnych statystyk, poniżej progu ubóstwa żyje aż 15 proc. społeczeństwa. To efekt braku spójnej polityki gospodarczej, dekapitalizacji technologicznej fabryk i katastrofalnego stanu infrastruktury – dróg, sieci przesyłowych i urządzeń hydrologicznych. Niekonkurencyjny przemysł, niedoinwestowane rolnictwo oraz ukierunkowanie gospodarki na wydobycie surowców i ich sprzedaż jako nieprzetworzonych powodują, że zyski z produkcji są nieporównywalnie mniejsze niż w krajach rozwiniętych. A i tak część z tych zysków drenują układy oligarchiczno – polityczne, w związku z czym dla społeczeństwa zostaje już niewiele. W tych grupach, gdzie świadomość archaicznego zarządzania krajem jest większa, popularność ekipy Putina jest najmniejsza.

 

Konieczność refleksji nad przyszłością Rosji zasygnalizował Borys Titow, jeden z przegranych kandydatów na fotel prezydenta w niedzielnych wyborach. W wypowiedzi dla portalu „Aktualnyje Komientari” stwierdził on, że rozwój gospodarczy Rosji w ostatnich latach nie może być uznany za udany a wzrost PKB od 2008 roku (liczony w cenach stałych) wyniósł tylko 6 proc., podczas gdy średnia dla świata wyniosła 35 proc. Jak podał Titow, PKB Rosji, liczone w stosunku do 1990 roku wzrosło do 155 proc. a średnio dla świata wzrost ten wyniósł 397 proc. To pokazuje rzeczywiste spowolnienie gospodarcze w Rosji.

 

Dostrzega to także gospodarz Kremla, ale rodzi się pytanie, czy wystarczy mu determinacji i chęci, by ten system gospodarczy zmienić. W przeciwnym razie Rosja będzie zmuszona szukać kapitału i technologii wśród takich państw jak Chiny, co powoli dokonuje się już na Dalekim Wschodzie i uzależnia Moskwę od Pekinu.

 

Zagrożona międzynarodowa pozycja

Zachodni świat zdaje sobie sprawę z wielu słabości Federacji Rosyjskiej, która – podobnie jak cała Europa Wschodnia – boryka się też z problemem szybkiego spadku liczby ludności. Uzupełnianie rynku pracy imigrantami z Azji Środkowej i Kaukazu czy Chin nie jest rozwiązaniem idealnym ale niska dzietność obywatelek Rosji zmusza władze państwa do otwarcia się na siłę roboczą spoza kraju.

 

Argumentów do przyciągnięcia obywateli dawnego ZSRS Rosja ma coraz mniej. Kraj realnie ubożeje, czego dowodzi publikacja portalu „Gazieta.ru” z 17 marca br. Według przytoczonych tam danych w przeliczeniu aktywów obywateli Rosji na euro, okazuje się, że obywatel rosyjski jest około półtora razy biedniejszy od Rumuna i aż 30 razy biedniejszy niż Duńczyk, Szwed czy Holender. To oznacza, że 144 miliony Rosjan ma mniejsze aktywa niż 17 milionów Holendrów. Oczywiście w rankingach wielkości gospodarek państwowych pozycja Rosji jest znacznie wyższa, ale brak własnego kapitału będzie wielkim wyzwaniem dla nowego – starego prezydenta. Jeśli będzie on chciał kontynuować wielkomocarstwową politykę w skali świata, powinien dokonać w pierwszym rzędzie gruntownych reform wewnętrznych.

 

Może się jednak okazać, że na przeprowadzenie prawdziwych zmian od Bałtyku po Pacyfik nawet władza Putina będzie zbyt słaba i za sześć lat Rosja będzie jeszcze bardziej odstawać od państw rozwiniętych. Wówczas jedyną siłą państwa pozostanie arsenał broni konwencjonalnej i niekonwencjonalnej. A największym zagrożeniem dla świata będzie zderzenie się wielkich ambicji politycznych z małymi możliwościami gospodarczymi Rosji.

 

 

Jan Bereza

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 867 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram