Rosyjskie zgrupowania wojskowe przebywające na terenie Syrii rozpoczęły w poniedziałek akcję wycofywania się do punktów stałego bazowania. Decyzję w tej sprawie podjął prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin.
Jak informuje rosyjska agencja informacyjna TASS rosyjski przywódca, który 11 grudnia udawał się z wizytą do Egiptu postanowił najpierw przylecieć do jednej z rosyjskich baz sił powietrznych znajdujących się na zachodzie Syrii.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas swojej wizyty Putin oświadczył, że „zadanie walki z uzbrojonymi bandytami w Syrii, które trzeba było wykonać z użyciem sił zbrojnych, zostało w pełni wykonane”. Dodał, że dzięki współpracy pomiędzy rosyjskimi i syryjskimi żołnierzami udało się rozgromić „ugrupowanie międzynarodowych terrorystów”. – W tej sytuacji podjąłem decyzję: znaczna część rosyjskiego kontyngentu wojskowego znajdującego się w Syryjskiej Republice Arabskiej wraca do kraju, do Rosji – poinformował.
Władimir Putin zaznaczył jednak, że jego decyzja nie oznacza wycofania się wszystkich rosyjskich żołnierzy z terytorium Syrii, bowiem utrzymane zostaną dwie stałe rosyjskie bazy wojskowe: sił powietrznych – w Hmejmim i marynarki wojennej – w porcie Tartus.
Prezydent Rosji oświadczył również, że zwycięstwo osiągnięte dzięki „wspaniałej robocie”, jaką wykonali w Syrii rosyjscy żołnierze wreszcie zostały stworzone warunki do „politycznego uregulowania” kraju „pod egidą ONZ”. Rosyjskie wojska pozwoliły bowiem na „ocalenie Syrii jako niepodległego państwa”.
Wojna w Syrii rozpoczęła się w marcu 2011 i pochłonęła ponad 300 tys. ofiar śmiertelnych.
Źródło: rp.pl
TK