To moje pisanie powstaje na przełomie roku starego i nowego. I niezależnie od zwyczajowej masochistycznej apokaliptyczności tej umownej cezury, jaką sufluje nam kalendarz, chciałoby się napisać, że jesteśmy na takim przełomie, który rozpędzi ciemne chmury i znów zaświeci słońce nad Polską. Niestety, nadzieja przyodziana w tę literacką formułę będzie nieuprawniona, gdy w poszukiwaniu dobra, piękna i prawdy skupimy się jedynie na funkcjonowaniu publicznych instytucji z kulturą związanych.